81 lat - dużo, czy mało?
53 lata małżeństwa - dużo, czy mało?
W ubiegłym roku został sam - po gwałtownej chorobie i odejściu żony. Bezradny jak dziecko, przeszedł silną depresję, kilka szpitali - ucieczki od rzeczywistości, z którą w końcu przyszło mu się zetknąć.
Stanął na nogi. Świetnie sobie radzi. Z pomocą laski maszeruje na grób żony; wsiada do samochodu i jedzie do lekarza. Samodzielnie. Robi zakupy, dba o siebie. Gdyby ktoś mi powiedział kilka miesięcy temu, że tak będzie, nie uwierzyłabym. A jednak.
Jesteśmy z ciebie dumni, Tato!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz