Rodziców Luisy poznałam jakąś dekadę temu, a ją samą niewiele później. Była jeszcze w szkole średniej, ale już można było dostrzec wyrazistą osobowość i zdecydowany charakter. A teraz, po latach, zachwyciła mnie na nowo! Mogłyśmy poznać się naprawdę i przegadać całe popołudnie!
Znacie moją skłonność do zachwycania się ludźmi, do odkrywania ich i wielkiego uwielbienia dla relacji cudownych w swojej prostocie. Oto kolejny taki "przypadek". Bo przypadków nie ma, są piękne realizacje w naszym cudownym życiu. Czego Wam i sobie nieustająco życzę :-)