Rodziców Luisy poznałam jakąś dekadę temu, a ją samą niewiele później. Była jeszcze w szkole średniej, ale już można było dostrzec wyrazistą osobowość i zdecydowany charakter. A teraz, po latach, zachwyciła mnie na nowo! Mogłyśmy poznać się naprawdę i przegadać całe popołudnie!
Znacie moją skłonność do zachwycania się ludźmi, do odkrywania ich i wielkiego uwielbienia dla relacji cudownych w swojej prostocie. Oto kolejny taki "przypadek". Bo przypadków nie ma, są piękne realizacje w naszym cudownym życiu. Czego Wam i sobie nieustająco życzę :-)
Niesamowite, ile osób można zobaczyć w jednej twarzy..
OdpowiedzUsuńTak, tak! Rzeczywiście widzimy podobieństwa, których inni nie zauważają lub to, co chcemy zobaczyć :-)
OdpowiedzUsuńbywa tak i tak...i znów pobudzony apetyt a u już koniec ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam ochotę na więcej :-) Mam nadzieję, że będę miała okazję fotografować tę uroczą osóbkę jeszcze wiele razy :-)
OdpowiedzUsuń